wtorek, 22 listopada 2016

Weekend Niepodległości

      Plan był idealny. Poznań na maksa, na życiówkę, bo będzie wysoki poziom i świetna, płaska trasa, sobota wolna, a w niedzielę już spokojnie, dla uczczenia tego ważnego dnia, w Kielcach, z flagą Polski (przewidziana była oddzielna klasyfikacja dla uczestników z flagą), delektując się możliwością biegania w niepodległym kraju. No chyba, że w Poznaniu coś nie wyjdzie to zawsze Kielce mogą być zapasową szansą na życiówkę. Tylko, że w Kielcach znalezienie 200 metrów płaskiej drogi graniczy z cudem, więc i o rekordy trudno... No ale po co się przejmować? Co miałoby nie wyjść?


      Przed startem 1. Poznańskiego Biegu Niepodległości zadbałem o wszystko perfekcyjnie. Podróż dzień wcześniej, nocleg 200 metrów od startu, ostatni rozruch zgodny z rytuałem - nic tylko bić rekordy!

środa, 9 listopada 2016

Odmłodzony najstarszy uliczny bieg w Polsce.

      56. Bieg Ulicami Sieradza stał się dla mnie pewnego rodzaju ewenementem. Wszystko wskazywało na to, że nie będzie to największa impreza – przeciętny termin, nachodzący się z innym dużym biegiem w Łodzi, na dodatek dość późno ogłoszony, słaba jesienna pogoda – wichry i chłody, trudna trasa, a co więcej po raz pierwszy na tak długim dystansie, mogła odstraszać mniej doświadczonych biegaczy. Niby było 456 zapisanych, ale przecież połowa pewnie nie zapłaciła, część się rozmyśli... szczerze mówiąc spodziewałem się garstki, no może trochę więcej osób. Tymczasem...



      To co zobaczyłem w biurze zawodów przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Dosłownie nie było gdzie postawić nogi. Ciężko było się rozeznać co i jak, bo rozgardiasz panował okropny, ale było to zrozumiałe przy takim tumulcie, a było widać, że „Pomarańczowi” wychodzili z siebie, aby wszystko ogarnąć.