piątek, 29 stycznia 2016

Afrykańskie podboje

      Afryka jednak swoje z człowiekiem robi - rano przed biegiem byłem wyluzowany jak nigdy. Pełen chill, zero stresu. Nie wiadomo było czy start jest o 9:30 czy o 10:00, więc na wszelki wypadek wyszliśmy z domu trochę wcześniej... czyli o 8:35 :D

      Transport publiczny na wyspie Santiago lub São Tiago w zależności od źródła (największa wyspa Republiki Zielonego Przylądka, na której leży stolica - Praia) to temat na oddzielną opowieść, w każdym razie czeka się na niego na pewno krócej niż w Łodzi. Nawet w święto narodowe - doszliśmy 50 metrów do głównej drogi i natychmiast mogliśmy wsiadać.

     A fotka?! Bez niej się nie obędzie! Uznaliśmy więc, że pojedziemy następnym mikrobusem, a w tym czasie Emi zrobiła mi sesję zdjęciową.



      Po całych 3 minutach już jechaliśmy do centrum Prai, a o 8:50 byliśmy na miejscu - pod ratuszem, na placu Alexandre'a Albuquerque.

piątek, 8 stycznia 2016

Parkrun od kuchni.

      "Mi by się nie chciało wstawać w weekend o 7-mej rano, przy -15°C, żeby popatrzeć jak kilkudziesięciu szaleńców biega po parku". Takie słowa usłyszałem od kumpla z ekipy, gdy na jego pytanie dlaczego nie wygrałem pierwszego w nowym roku Parkrunu odpowiedziałem, że prawdopodobnie dlatego, że... nie biegłem :D

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Jaka piękna tragedia!


      Już 3ci dzień stycznia był w łódzkim kalendarzu biegowym pierwszym poważniejszym sprawdzianem w Nowym Roku. Zaplanowano na niego 3cią serię cyklu biegów przełajowych o nazwie City Trail. Na poprzednie dwa biegi było mi jakoś nie po drodze, jednak tym razem, za namową ekipy Salosu na czele z trenerem zdecydowałem się pojawić w niedzielny poranek w parku 3-ego Maja, aby zmierzyć się z 5-kilometrową trasą oraz legendarną górką. Jak było? Zapraszam na relację!