sobota, 3 grudnia 2016

Biegowy EWENEMENT na Mikołajki w Łodzi!

      Startujemy, wszystko odbywa się w jak najlepszym porządku. Przed nami 5-kilometrowy bieg Jestem Mikołajem - jedna runda wokół parku na Zdrowiu. Najpierw prosto chodnikiem do Unii Lubelskiej, potem dalej wzdłuż ulicy i ścieżki rowerowej. Trasa oznakowana świetnie, więc można skupić się na samym biegu. 800 metrów w nogach, czołowa sześcioosobowa grupa zbliża się do skrzyżowania Unii z Konstantynowską... Biegnę na czwartej pozycji, przede mną Tomek Kunikowski, Paweł Kopaczewski i Adam Włodarczyk - żaden z nich nie biegł wiosennej edycji tego biegu. A przecież trasa miała być taka sama jak wtedy... Ale czy na pewno?


      Wybiegamy na otwartą przestrzeń na rogu. Chwila konsternacji... Trasa nadal oznakowana świetnie, ale... w trzech kierunkach! :D Chcę biec prosto, tak mi się coś kojarzy z Biegu po Nowe, ale prowadzący skręcają w "pierwsze prawo". Co mam robić? Biegnę z nimi.
      - Panowie, chyba źle pobiegliśmy - rzucam bez przekonania, bo przecież nie mam pewności, czy trasa na pewno ma być identyczna...
      Kilkadziesiąt sekund później jestem już niemal pewny, że pobiegliśmy źle.
      - Ale lipa - myślę - przegramy przez to bieg!
      Oglądam się jednak za siebie i... ulga miesza się we mnie z ogromnym rozbawieniem - wszyscy pobiegli za nami! :D
      Kontynuujemy bieg, omijając po drodze grupkę ludzi z psami rostawionymi po całej szrokości trasy (Tomek nawet zalicza bieg z przeszkodami, w ostatniej chwili przeskakując nad jedną ze smyczy :D ) i po półtora kilometra biegu trasa każe nam skręcić w prawo. Poznaję to miejsce, tutaj w maju skręcało się na metę! 1700 metrów za nami, a my jesteśmy na przedostatniej prostej. Biegniemy już tylko w piątkę.
      - Panowie, do mety jest 600 metrów, wyjdzie niecałe 2,5 kilometra - odzywam się znów - trzeba będzie zrobić dwa kółka.
      W sumie nikt nie przytakuje jakoś zdecydowanie, więc cięzko stwierdzić, czy się zgadzają... Wybiegamy na ostatnią prostą... Miny organizatorów i kibiców trzeba było po prostu zobaczyć na własne oczy :D bieg na 5 kilometrów, nie minęło 8 minut, a my już na mecie :D
      Biegnę pierwszy, ale nikt nie finiszuje, więc wiem, że dwie rundy mamy ustalone. Bartek Drach przez megafon krzyczy, żebyśmy się spięli na finiszu, ale wszyscy już wiedzą, że coś poszło nie tak. Przebiegając koło namiotu pokazuję tylko Bartkowi, że lecimy 2 rundy i nie zatrzymując się na macie (2,3 km) kontynuujemy bieg. Oglądam się za siebie i z radością stwierdzam, że została nas już tylko czwórka.

Finisz? :D
      Przed biegiem dostałem od trenera wytyczne - "Możesz biec mocno, ale nie na maksa!". Zaczynają się kalkulacje.
      Adam to inna liga, więc nawet nie myślę o walce z nim, Paweł jest w życiowej formie, więc raczej też co bym nie zrobił, to będzie przede mną. Na finiszu jestem najwolniejszy z całej czwórki, więc jak dobiegniemy razem, to też nie będę miał nic do powiedzenia. Jedyna szansa to podkręcenie tempa, które nie jest raczej zabójcze i liczenie na to, że zgubimy Tomka. Ale przecież nie mam pewności czy się uda... Miałem nie biec na maksa, a aktualne tempo pasuje mi idealnie. Tylko, że będę czwarty... Ale czwarty oznacza pierwszy w kategorii wiekowej. A tam czeka w nagrodę piękna statuetka w kształcie Mikołaja! Jeśli nie zacznę szarpać tempa, to nie dość, że posłucham trenera, to jeszcze zgarnę tak piękną pamiątkę - dwie pieczenie na jednym ogniu! :D
      Zaczynamy dublować ostatnie osoby. Ciekawe czy wiedzą, że czeka je jeszcze jedno kółko - wszak w regulaminie mowa była o jednym :D
      Wbiegamy na przedostatnią prostą. Chłopaki podkręcają, ja zgodnie z wytycznymi utrzymuję tempo około 3:25. Oddalają się. Z pewnej odległości widzę ich walkę na ostatniej prostej. Tak jak myślałem - Adam MASAKRUJE wszystkich, Pako biegnie drugi, a Tomek trzeci.


      Teraz kolej na mnie - wyłaniam się zza ostatniego zakrętu. Zerkam na zegarek... 15:40, a do mety 90 metrów... Taka szansa na złamanie 16 minut na "piątkę" może się szybko nie powtórzyć! :D Dokręcam na maksa i mijam metę tempem 3:11 min/km, gdy zegar pokazuje 15:58 :D YEAH!!!

***

      Okazało się, że zabrakło dosłownie JEDNEJ taśmy, którą któryś z przechodniów musiał zerwać, zanim dobiegliśmy w tamto "feralne" miejsce. Mimo wszystko zarówno biegacze, jak i organizatorzy wykazali się niesamowitą trzeźwością umysłu, dosłownie "w biegu" modyfikując całą koncepcję zawodów. Do tej pory nie chce mi się wierzyć, że coś takiego się wydarzyło, i że mimo przeciwnościom losu wszystko tak ładnie "wypaliło". Wspomnienia będą na lata! :D

Trasa zaplanowana - jedna runda ~4,95 km
Ostateczna trasa biegu - 2 rundy po 2,3 km, czyli 4,6 km 

      Brawo dla Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 3 w Łodzi, firmy Time4s, Radka Sekiety, Bartłomieja Dracha i wszystkich innych zaangażowanych w organizację tego fantastycznego, charytatywnego święta biegania w Łodzi! Tak jak gdzieś już to pisałem, Wasze imprezy są klasą same dla siebie i nie wyobrażam sobie w przyszłości ominąć jakiejkolwiek z nich! Chapeau bas! :)

Jeden z ładniejszych pucharków jakie zdobyłem i moja tegoroczna
choinka bożonarodzeniowa - ręcznie robiona przez podopiecznych ośrodka :)

3 komentarze:

  1. Przechodziłem przez ten (prze)(za)kręt w drodze na start i raczej gościu, który tam był, źle zamocował taśmy :-) Powinien tam stać Wolontariusz ! A tak dupa, lipa :-) To WY jesteście winni :-) Powinniście się domyślić jak biec :-) Szkoda :-( Mimo wszystko, a przede wszystkim, pozytywna atmosfera była :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahhahhaaaaaaaaaaaa...moja mina po przekroczeniu mety pierwszy raz...BEZCENNA...-niech sie pani tak, hihihihhihii, nie cieszy...jeszcze jedno kółko...myślałam, że mnie wkręcają-bo z opisu trasy pamiętałam, ze jedno 5-ciokilometrowe mieliśmy lecieć....ale-za rok przyjadę z córkami ponownie bo dzieci zachwycone (mama również ;-)))
    i dzięki biegowi załapały bakcyla!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też planuję kolejne wizyty na tym biegu. Jest też edycja wiosenna w maju (Bieg po Nowe). Niesamowitrle wspomnienia gwarantowane! :)

      Usuń

Podobał się wpis? Zostaw komentarz! Nie podobał się? I tak zostaw! Dziękuję! :D