Gdy dotarłem na miejsce zawodów, świeciło ono jeszcze pustkami. Spotkałem jedynie jednego z organizatorów, który wskazał mi drogę do biura zawodów, które jak się okazało mieściło się w innym miejscu niż strefa zmian.
Trzeba było się sprężyć, gdyż planowałem jeszcze objechanie trasy kolarskiej, co ów organizator mi odradził, ja jednak postanowiłem postawić na swoim.
W biurze dla odmiany było już całkiem tłoczno. Czym prędzej odebrałem numer startowy i ruszyłem na trasę. Od samego rana czułem się dość kiepsko, natomiast jechało mi się całkiem nieźle, co potraktowałem za dobry prognostyk przed zbliżającymi się zawodami.