środa, 28 grudnia 2016

Złote Kosiory 2016 - część 4

       I znów mamy środę - już bliżej niż dalej do weekendu! :D Pora też na przyznanie kolejnych Złotych Kosiorów! Dziś wirtualne statuetki trafią do zwycięzców w kategoriach:

      Najlepszy organizator
      Najładniejszy medal 
      Najlepszy duathlon
      Najlepsze stowarzyszenie sportowe



      Dziś zaczniemy od statuetki w kategorii NAJLEPSZY ORGANIZATOR. Ciężko było wskazać jedną osobę, ponieważ znam wielu ludzi, którzy wkładają całe swoje serce, aby ich biegi były jak najbardziej udane, ale ostatecznie wybór padł na chyba największego cudotwórcę w kwestii organizacji, jakiego poznałem. Złoty Kosior wędruje do...

wtorek, 20 grudnia 2016

Złote Kosiory 2016 - część 3

      Jest środa - jest przyznanie kolejnych Złotych Kosiorów! Dziś wirtualne statuetki trafią do zwycięzców w kategoriach:

      Najlepszy cykl imprez
      Najlepszy festiwal sportowy
      Najlepsze puchary
      Najbardziej nietypowe zawody
      Najtrudniejsze zawody



      Zaczynamy! Złoty Kosior 2016 w kategorii NAJLEPSZY CYKL IMPREZ poleci daleko bo aż do...

środa, 14 grudnia 2016

Złote Kosiory 2016 - część 2

     Plebiscyt Złote Kosiory 2016 trwa! Przez najbliższe kilkanaście dni będę tu wyróżniał organizatorów zawodów sportowych, którzy dali się w mijającym roku zapamiętać czymś szczególnym. Pierwsza kategoria, czyli Najlepsze zawody sportowe na Retkinii, została już przyznana (tutaj szczegóły), więc teraz nadeszła pora na pierwsze cztery kategorie główne, zaczynamy!
      Złotego Kosiora 2016 w kategorii NAJCIEKAWSZE MIEJSCE ROZGRYWANIA ZAWODÓW otrzymuje... (i myślę, że to dowód na obiektywizm tego plebiscytu :D ) ...

niedziela, 11 grudnia 2016

Złote Kosiory 2016 :D

      W ubiegłą sobotę zakończyłem starty w roku 2016. Jak się okazało, nazbierało się tego całkiem sporo, bo licznik zatrzymał się (prawdopodobnie, bo przecież rok się jeszcze nie skończył :D ) na... 59-ciu zawodach(!!!), czyli trochę więcej niż jednych tygodniowo :D
      Za każdą jedną z tych imprez stał ktoś (lub trochę więcej ktosiów), kto zadbał o to, abym mógł tam miło spędzić czas, sprawdzić się, spotkać znajomych. Często (no dobra, prawie zawsze...) ten ktoś włożył w to serce, swój czas i pieniądze, w zamian nie oczekując wcale wiele.
      Zwykle tak to jednak bywa, że jak się nam coś nie podoba to krzyczymy o tym głośno, natomiast, gdy wszystko jest idealnie - milczymy, przyjmując to za coś normalnego, za coś co nam się po prostu należy. Sam często tak robię - znacie mnie z ostrych wypowiedzi o niektórych biegach - jednak teraz przyszedł czas, by docenić i podziękować tym, dzięki którym możemy żyć naszą pasją, czyli sportem.

Ogłoszenie wyników - Najlepsza Impreza Sportowa Roku 2016:

     Najlepszą Imprezę Sportową Roku 2016 ogłoszę już w Nowy Rok!


Ogłoszenie wyników - część czwarta:

      Złote Kosiory 2016 w kategoriach:

      Najlepsze stowarzyszenie sportowe
      Najlepszy duathlon 
      Najładniejszy medal 
      Najlepszy organizator 

      zostaną przyznane już 28 grudnia!


Ogłoszenie wyników - część trzecia:

      Złote Kosiory 2016 w kategoriach:

      Najlepszy cykl imprez
      Najlepszy festiwal sportowy
      Najlepsze puchary
      Najbardziej nietypowe zawody
      Najtrudniejsze zawody

      zostaną przyznane już 21 grudnia!


Ogłoszenie wynków - część druga:

      Złote Kosiory 2016 w kategoriach:

      Najciekawsze miejsce rozgrywania zawodów
      Najciekawsza trasa
      Najlepszy event sportowy
      Najlepsi kibice

      zostaną przyznane już 14 grudnia!


sobota, 3 grudnia 2016

Biegowy EWENEMENT na Mikołajki w Łodzi!

      Startujemy, wszystko odbywa się w jak najlepszym porządku. Przed nami 5-kilometrowy bieg Jestem Mikołajem - jedna runda wokół parku na Zdrowiu. Najpierw prosto chodnikiem do Unii Lubelskiej, potem dalej wzdłuż ulicy i ścieżki rowerowej. Trasa oznakowana świetnie, więc można skupić się na samym biegu. 800 metrów w nogach, czołowa sześcioosobowa grupa zbliża się do skrzyżowania Unii z Konstantynowską... Biegnę na czwartej pozycji, przede mną Tomek Kunikowski, Paweł Kopaczewski i Adam Włodarczyk - żaden z nich nie biegł wiosennej edycji tego biegu. A przecież trasa miała być taka sama jak wtedy... Ale czy na pewno?


      Wybiegamy na otwartą przestrzeń na rogu. Chwila konsternacji... Trasa nadal oznakowana świetnie, ale... w trzech kierunkach! :D Chcę biec prosto, tak mi się coś kojarzy z Biegu po Nowe, ale prowadzący skręcają w "pierwsze prawo". Co mam robić? Biegnę z nimi.

wtorek, 22 listopada 2016

Weekend Niepodległości

      Plan był idealny. Poznań na maksa, na życiówkę, bo będzie wysoki poziom i świetna, płaska trasa, sobota wolna, a w niedzielę już spokojnie, dla uczczenia tego ważnego dnia, w Kielcach, z flagą Polski (przewidziana była oddzielna klasyfikacja dla uczestników z flagą), delektując się możliwością biegania w niepodległym kraju. No chyba, że w Poznaniu coś nie wyjdzie to zawsze Kielce mogą być zapasową szansą na życiówkę. Tylko, że w Kielcach znalezienie 200 metrów płaskiej drogi graniczy z cudem, więc i o rekordy trudno... No ale po co się przejmować? Co miałoby nie wyjść?


      Przed startem 1. Poznańskiego Biegu Niepodległości zadbałem o wszystko perfekcyjnie. Podróż dzień wcześniej, nocleg 200 metrów od startu, ostatni rozruch zgodny z rytuałem - nic tylko bić rekordy!

środa, 9 listopada 2016

Odmłodzony najstarszy uliczny bieg w Polsce.

      56. Bieg Ulicami Sieradza stał się dla mnie pewnego rodzaju ewenementem. Wszystko wskazywało na to, że nie będzie to największa impreza – przeciętny termin, nachodzący się z innym dużym biegiem w Łodzi, na dodatek dość późno ogłoszony, słaba jesienna pogoda – wichry i chłody, trudna trasa, a co więcej po raz pierwszy na tak długim dystansie, mogła odstraszać mniej doświadczonych biegaczy. Niby było 456 zapisanych, ale przecież połowa pewnie nie zapłaciła, część się rozmyśli... szczerze mówiąc spodziewałem się garstki, no może trochę więcej osób. Tymczasem...



      To co zobaczyłem w biurze zawodów przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Dosłownie nie było gdzie postawić nogi. Ciężko było się rozeznać co i jak, bo rozgardiasz panował okropny, ale było to zrozumiałe przy takim tumulcie, a było widać, że „Pomarańczowi” wychodzili z siebie, aby wszystko ogarnąć.

wtorek, 18 października 2016

(Prawie?) Życiowy Uniejów

      Do Uniejowa jechałem z założeniem sprawdzenia czy z moją formą jest słabo (złamanie 36:00), czy tragicznie (złamanie 37:00). Od 4 września miałem w sumie same problemy i przerwy. Przetrenowanie – tydzień wolny – zawalony start w Parkrun Łódź – tydzień wolny – fajnie poszło w Kleszczowie i Szwecji – zatrucie i tydzień wolny – Mistrzostwa Polski w Rawie – przemęczenie i tydzień wolny – przeprowadzka – ogarnianie chaty i tydzień wpół wolny – tydzień przed Uniejowem, więc luzowanie (nie wiem z czego :D ) i ostatecznie nadszedł wielki dzień...


      Zero stresu, totalny luz, czułem się bardziej jak na wycieczce szkolnej, dzięki transportowi busem zapewnionemu przez łódzki SklepBiegacza, niż jak na ważnych zawodach. A ważne były, jakby nie patrzeć – przedostatni bieg zaliczany do Pucharu Marszałka – ostatnie momenty by odrobić straty z wiosennych, nieudanych startów.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Duathlonowy debiut - Duathlon Ojszczywilk

      Gdy dotarłem na miejsce zawodów, świeciło ono jeszcze pustkami. Spotkałem jedynie jednego z organizatorów, który wskazał mi drogę do biura zawodów, które jak się okazało mieściło się w innym miejscu niż strefa zmian.
      Trzeba było się sprężyć, gdyż planowałem jeszcze objechanie trasy kolarskiej, co ów organizator mi odradził, ja jednak postanowiłem postawić na swoim.


      W biurze dla odmiany było już całkiem tłoczno. Czym prędzej odebrałem numer startowy i ruszyłem na trasę. Od samego rana czułem się dość kiepsko, natomiast jechało mi się całkiem nieźle, co potraktowałem za dobry prognostyk przed zbliżającymi się zawodami.

niedziela, 7 sierpnia 2016

Grand Prix Pucharu Gór Świętokrzyskich - etap 3

Relacja z pierwszego etapu
Relacja z drugiego etapu

       Byłem skazany na pożarcie, jak Islandia w meczu z Anglią. Po zimowych problemach zdrowotnych nie zdążyłem w ogóle popracować nad wytrzymałością na dłuższych dystansach, a moim jedynym ponad 20-kilometrowym biegiem w tym roku był łódzki maraton, zakończony kompletną porażką. Dychy, czy piątki mogłem biegać, ale Puchar Gór Świętokrzyskich, czyli ostatni etap Grand Prix liczył sobie 45 kilometrów i to na dodatek po najwyższych szczytach tychże gór. Logika mówiła – „zapomnij", serce mówiło – „walka na śmierć i życie!". Posłuchałem serca...



środa, 22 czerwca 2016

Grand Prix Pucharu Gór Świętokrzyskich - etap 2

Relacja z Etapu 1

      ... ale budzik zadzwonił bardzo szybko. Już przed 10:00 musiałem bowiem zameldować się pod adresem Żeromskiego 74, gdzie przygotowywano huczne otwarcie nowego sklepu dla biegaczy – Sklepu Biegacza. Moim zadaniem było poprowadzenie około 4-kilometrowego Biegu Otwarcia!


      Troszkę przed 10:30 rozpoczęliśmy event od rozdania uczestnikom koszulek technicznych. Przybył naprawdę spory tłum, ale na szczęście byliśmy przygotowani na taką ewentualność, obdarowując także innymi sklepowymi gadżetami.

wtorek, 21 czerwca 2016

Grand Prix Pucharu Gór Świętokrzyskich - etap 1

      Park Miniatur SABAT Krajno odwiedzałem już jakiś czas temu, więc sądziłem, że wiem, czego mogę się spodziewać po pierwszym etapie, który liczył zaledwie 6,5 km. Nie dość, że większośc trasy asfaltowa, to jeszcze dystans na tyle krótki, że nie zdążymy wbiec w góry, więc na pewno będzie lajtowo!


      Start zaplanowano na 21:00, a ja na miejsce dotarłem około 20:00. W miarę pokonywania trasy od parkingu do biura zawodów moim oczom ukazywał się widok, w który początkowo nie chciałem wierzyć, jednak okazało się, że ostatecznie musiałem. Balon startowy ustawiono... u podnóża stoku narciarskiego! Jednak będzie grubo!

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Jak pobiec, by dobiec?

  Witajcie! Wielkimi krokami zbliża się lato, na zewnątrz robi się coraz cieplej, a co za tym idzie, również biegi odbywają się w coraz trudniejszych warunkach. Niesprzyjająca aura i z pozoru niewielkie błędy na trasie potrafią zniweczyć plany nawet wyśmienitych i doświadczonych zawodników (kto pamięta występ Marcina Chabowskiego w maratonie na ostatnich Mistrzostwach Europy?), nie mówiąc już o nas – amatorach. Analizując moje ostatnie starty wyciągnąłem jednak kilka wniosków, które pomogą nam wszystkim każdy bieg kończyć w dobrym zdrowiu i humorze! Zapraszam! :)


wtorek, 31 maja 2016

Katorga Ulicą Piotrkowską

      Nie mam pojęcia co było powodem tak dziwnej reakcji organizmu, ale tak jak przed 14. Biegiem Ulicą Piotrkowską nie stresowałem się chyba aż od Mistrzostw Świata we włoskiej Offidzie w roku 2010. O ile wtedy stres wynikał z rangi zawodów i był jak najbardziej zrozumiały, o tyle wszystko wskazuje na to, że tym razem po prostu sam sobie niepotrzebnie za bardzo nadmuchałem balonik i prawdopodobnie między innymi to mnie zgubiło... Ale po kolei...


środa, 25 maja 2016

Organizacyjny majstersztyk, czyli Bieg po Nowe!

      Nazajutrz czekał mnie nieco ważniejszy bieg, jednak ponieważ cel był szczytny, a start "za miedzą", postanowiłem wziąć udział w zawodach również w sobotę. Cóż to była za impreza?


      Otóż już po raz trzeci Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii nr 3 w Łodzi zorganizował w Parku na Zdrowiu charytatywny event, mający na celu zbiórkę środków na wsparcie swoich podopiecznych. Tym razem była to druga edycja Biegu Po Nowe na dystansie 5-ciu oraz 10-ciu kilometrów.

niedziela, 22 maja 2016

Biegowy Przełaj na Młynku - Relacja

      Spodziewałem się, że trasa dziś może być trudna, postanowiłem więc wystartować w butach trailowych. Nie sądziłem jednak, że w Łodzi można wytyczyć bieg po aż tak hardkorowym terenie! Gdy tylko dotarłem na miejsce rozgrywania zawodów, już wiedziałem, że coś się święci - zanim doszedłem do biura, na pięć spotkanych osób, siedem ostrzegło mnie, że będzie dziś rzeźnia!


      Testowy, rozgrzewkowy przebieg rundy przerósł moje najśmielsze oczekiwania! Było ciasno, wąsko, błotniście, krzaczaście i bardzo technicznie. Na dodatek dobór obuwia już przed startem postawił mnie w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ rywale nie odrobili tak dokładnie lekcji ze znajomości trasy. Wszystkie te czynniki razem zrodziły w mojej głowie taktykę, która miała dać mi upragnione zwycięstwo. Jak się sprawdziła? Zapraszam!

wtorek, 17 maja 2016

Lecimy, nie śpimy! :D

      To miał być wyjątkowy bieg. Noc, pas startowy międzynarodowego lotniska i ponad siedmiuset biegaczy gotowych, by za chwilę zmierzyć się ze swoimi słabościami. Ale to za chwilę...

czwartek, 12 maja 2016

Relacja - Bieg Wdzięczności - 8.05.2016

      Tak naprawdę była to moja pierwsza okazja, aby zmierzyć się z większością czołowych biegaczy w regionie. Do tej pory ścigałem się albo w mniejszych, lokalnych zawodach, albo w dużych, ale na wyjeździe, więc mimo, że czułem się tego dnia mocny, nie do końca wiedziałem czego mogę się spodziewać po Biegu Wdzięczności za Pontyfikat Jana Pawła II w Konstantynowie Łódzkim, na którego linii startowej właśnie stałem. Cel był jasny - 16:30...


sobota, 30 kwietnia 2016

Oszukać umysł.

      Zaczynało robić się coraz cieplej. Była 11:55. Słońce wzbiło się już na taką wysokość, że dawało się we znaki, nieprzyzwyczajonej do niego skórze. Na dodatek zaschło mi w gardle. Na szczęście spiker właśnie zapowiedział, że na trasie pojawi się dodatkowy punkt z wodą i to już na 2-gim kilometrze. Co za ulga! Normalnie biegnąc dychę nie przyjmuję płynów w ogóle, jednak już w tym momencie wiedziałem, że tym razem będzie to zbawienie.
      Zająłem miejsce w pierwszym rzędzie. Z głośników dobiegło do nas odlczanie: 5, 4, 3, 2, 1... START! Biegacze zalali ulice Torunia.


niedziela, 24 kwietnia 2016

Do 3 razy sztuka!

      Ten dzień zaczął się dla mnie już o 6:30. Pierwszy start był o 9:00, więc miałem akurat czas na zjedzenie porządnego śniadania na tyle wcześnie, abym mógł potem biec swobodnie bez zbędnie obciążonego układu pokarmowego. Około 8:30 wyruszyłem. Wziąłem auto, bez niego nie byłoby szans na realizację mojego planu - grafik był zdecydowanie za bardzo napięty.


      W Parku Poniatowskiego pojawiłem się sporo przed czasem. Jubileuszowa, dwusetna edycja łódzkiego Parkrunu miała być rozgrzewką przed kolejnymi startami, mającymi dla mnie większe znaczenie. Jak już wspomniałem wszystko miałem tego dnia wyliczone niemal co do sekundy, więc około 5-minutowe opóźnienie startu odrobinę mnie zmartwiło. Ostatecznie jednak udało się ruszyć.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Relacja - Czwarta Dycha do Maratonu - Lublin

      Do Lublina pojechałem kompletnie niepewny tego, czego mogę się po tym biegu spodziewać. Po długim dochodzeniu do siebie i wielu przerwach w treningach nie byłem w stanie jednoznacznie ocenić na co mnie będzie stać. Po cichu liczyłem, że uda się utrzymać stałe tempo 3:27 min/km, co dałoby upragniony rezultat 34 minut i 30 sekund.


      Na starcie ustawiłem się w drugim rzędzie, a głównym zadaniem, jakie postawiłem przed sobą na pierwsze kilkaset metrów było nie wyjście na prowadzenie. Robiłem tak już w tym roku wiele razy i zawsze okazywało się to błędem - tym razem miałem się pilnować!

czwartek, 31 marca 2016

Bieganie na orientację

      Na trzysetny start w mojej karierze wybrałem imprezę wyjątkową i całkiem dla mnie nową. Jak to zwykle bywa, do wszystkich najdziwniejszych rzeczy namawia mnie mój klubowy kumpel Mati. Tak było również i tym razem - pewnego dnia zaproponował mi, abym w czwartkowe popołudnie, 2 dni po debiutanckim triathlonie wybrał się z nim na sam koniec Łodzi, aby przez pół godziny biegać po ciemku po terenie szpitala z mapą i szukać jakichś punktów. Nie dość, że już nawet brzmi to głupio, to jeszcze kompletnie się na tym nie znam, na zawody było zdecydowanie za wcześnie po wysiłku jakim był dla mnie triathlon, a nawet na trening średnio się nadawało. "Odpada" - stwierdziłem - "lepiej pobiegam sobie po Retkini!".

sobota, 26 marca 2016

Parkrun Pabianice

      W tegoroczną Wielką Sobotę na biegowej mapie województwa łódzkiego pojawiły się nowe, cykliczne zawody - mianowicie Parkrun Pabianice. Miałem okazję, a także przyjemność stanąć na starcie historycznego, pierwszego pabianickiego biegu.
      Pierwszym wrażeniem po przybyciu na start był szok - mimo bardzo słabej pogody, w biegu postanowiło wziąć udział aż 73-ech biegaczy. Szczerze mówiąc spodziewałem się może 30 i to tylko dlatego, że wiedziałem, że dość sporo osób z Łodzi wybiera się na inaugurację. Tak więc już przed pierwszym gwizdkiem wielkie brawa dla organizatorów za wypromowanie tego wydarzenia w swoim mieście!


      Na starcie przywitało nas grono wolontariuszy i organizatorów oraz specjalnie zaproszony na tę okazję Pan Urzędnik (chyba z Urzędu Miasta, ale nie mam pewności :D ). Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i... zaczęło się!

piątek, 18 marca 2016

Najcięższa godzina w życiu

      Ostatni wtorek był dla mnie dniem wyjątkowym - po raz pierwszy w życiu stanąłem na starcie zawodów triathlonowych. Niby żadna to wielka dla mnie nowość - na rowerze zjadłem zęby, biegam już od dwóch lat, a i pływanie, jako trening uzupełniający jest u mnie obowiązkowym punktem każdego tygodnia, jednak nigdy nie robiłem wszystkich tych rzeczy na raz, na dodatek na maxa, więc ten start był dla mnie jedną wielką zagadką.


      Mówi się, że osobie, która nigdy nie przebiegła maratonu nie da się opisać uczuć, które towarzyszą temu wydarzeniu. Debiutancki maraton to coś naprawdę wyjątkowego, a przeżycia i emocje doświadczane podczas jego trwania są czymś niepowtarzalnym i unikatowym. Mimo, że mam już na swoim koncie kilka biegów na królewskim dystansie i każdy z nich jest i na pewno zawsze będzie ważny, nic jednak nie zastąpi wspomnienia debiutu.
      Wydaje mi się, że podobnie jest z triathlonem, i że magia, której doświadczyłem we wtorek w Warszawie może być już nie do odtworzenia. Nie wiem czy się uda, ale spróbuję najlepiej jak umiem podzielić się z Wami tym co wydarzyło się tego dnia. Zapraszam!

poniedziałek, 29 lutego 2016

Cześć i chwała BOHATEROM!



Do Kielc dotarłem na 2 godziny przed startem 10-kilometrowego Biegu Wilczym Tropem ku pamięci Żołnierzy Wyklętych. Były 3°C, szaro, buro i mokro, jednym słowem pizgało jak w kieleckim.
Trasa miała atest PZLA, więc od dawna miałem chrapkę, aby ustanowić dziś wartościową życiówkę, jednak ostatnia kontuzja wiele zmieniła - w konsekwencji obawiałem się nawet czy uda mi się złamać 37 minut. Gdybym znał profil trasy, pewnie obawiałbym się o 40...

wtorek, 23 lutego 2016

Magia podróżowania po Wyspach Zielonego Przylądka

      Podróżować po Wyspach Zielonego Przylądka można na kilka sposobów. Do wyboru mamy m.in. publiczne autobusy i taksówki, jednak idąc za namową znajomych, naszą pierwszą podróż do centrum Prai postanawiamy odbyć jednym z wszechobecnych, prywatnych busików HIACE (wymowa portugalska – „Jas”) marki Toyota.
      Na wyspie Santiago funkcjonowanie tego środka transportu jest tak niesamowitym fenomenem, że do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko jest zorganizowane, a łódzkie MPK może się przy nim po prostu schować. :D

niedziela, 21 lutego 2016

Dlaczego nie lubię lekarzy?

      Wczoraj ukończyłem mój 26-ty Parkrun Łódź. Przebiegnięcie około 5,2-kilometrowej trasy zajęło mi całą wieczność więc nie ma się czym chwalić. A właściwie nie byłoby, gdyby nie jeden drobny szczegół... 3 tygodnie temu, odbierając wypis ze szpitala dowiedziałem się, że co najmniej przez 6 tygodni nie będę w stanie biegać... Ale po kolei.

sobota, 20 lutego 2016

Powitanie z Afryką

      Afryka od samego początku robi na nas spore wrażenie. Na Międzynarodowe Lotnisko im. Nelsona Mandeli w Prai przybywamy po zmroku, z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Nie znamy miasta, nikt też nas nie odbierze - do mieszkania mojego znajomego, gdzie spędzimy kolejnych kilka dni, musimy dotrzeć sami.

Pierwszy rzut oka na Afrykę
      Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie mamy miejscowego numeru telefonu, ani dostępu do internetu, ani nawet nie znamy adresu! Ostatni raz z Marcosem rozmawiałem tuż przed wylotem z Gran Canarii, jakieś 2,5 godziny temu. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

piątek, 29 stycznia 2016

Afrykańskie podboje

      Afryka jednak swoje z człowiekiem robi - rano przed biegiem byłem wyluzowany jak nigdy. Pełen chill, zero stresu. Nie wiadomo było czy start jest o 9:30 czy o 10:00, więc na wszelki wypadek wyszliśmy z domu trochę wcześniej... czyli o 8:35 :D

      Transport publiczny na wyspie Santiago lub São Tiago w zależności od źródła (największa wyspa Republiki Zielonego Przylądka, na której leży stolica - Praia) to temat na oddzielną opowieść, w każdym razie czeka się na niego na pewno krócej niż w Łodzi. Nawet w święto narodowe - doszliśmy 50 metrów do głównej drogi i natychmiast mogliśmy wsiadać.

     A fotka?! Bez niej się nie obędzie! Uznaliśmy więc, że pojedziemy następnym mikrobusem, a w tym czasie Emi zrobiła mi sesję zdjęciową.



      Po całych 3 minutach już jechaliśmy do centrum Prai, a o 8:50 byliśmy na miejscu - pod ratuszem, na placu Alexandre'a Albuquerque.

piątek, 8 stycznia 2016

Parkrun od kuchni.

      "Mi by się nie chciało wstawać w weekend o 7-mej rano, przy -15°C, żeby popatrzeć jak kilkudziesięciu szaleńców biega po parku". Takie słowa usłyszałem od kumpla z ekipy, gdy na jego pytanie dlaczego nie wygrałem pierwszego w nowym roku Parkrunu odpowiedziałem, że prawdopodobnie dlatego, że... nie biegłem :D

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Jaka piękna tragedia!


      Już 3ci dzień stycznia był w łódzkim kalendarzu biegowym pierwszym poważniejszym sprawdzianem w Nowym Roku. Zaplanowano na niego 3cią serię cyklu biegów przełajowych o nazwie City Trail. Na poprzednie dwa biegi było mi jakoś nie po drodze, jednak tym razem, za namową ekipy Salosu na czele z trenerem zdecydowałem się pojawić w niedzielny poranek w parku 3-ego Maja, aby zmierzyć się z 5-kilometrową trasą oraz legendarną górką. Jak było? Zapraszam na relację!