poniedziałek, 29 lutego 2016

Cześć i chwała BOHATEROM!



Do Kielc dotarłem na 2 godziny przed startem 10-kilometrowego Biegu Wilczym Tropem ku pamięci Żołnierzy Wyklętych. Były 3°C, szaro, buro i mokro, jednym słowem pizgało jak w kieleckim.
Trasa miała atest PZLA, więc od dawna miałem chrapkę, aby ustanowić dziś wartościową życiówkę, jednak ostatnia kontuzja wiele zmieniła - w konsekwencji obawiałem się nawet czy uda mi się złamać 37 minut. Gdybym znał profil trasy, pewnie obawiałbym się o 40...

wtorek, 23 lutego 2016

Magia podróżowania po Wyspach Zielonego Przylądka

      Podróżować po Wyspach Zielonego Przylądka można na kilka sposobów. Do wyboru mamy m.in. publiczne autobusy i taksówki, jednak idąc za namową znajomych, naszą pierwszą podróż do centrum Prai postanawiamy odbyć jednym z wszechobecnych, prywatnych busików HIACE (wymowa portugalska – „Jas”) marki Toyota.
      Na wyspie Santiago funkcjonowanie tego środka transportu jest tak niesamowitym fenomenem, że do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko jest zorganizowane, a łódzkie MPK może się przy nim po prostu schować. :D

niedziela, 21 lutego 2016

Dlaczego nie lubię lekarzy?

      Wczoraj ukończyłem mój 26-ty Parkrun Łódź. Przebiegnięcie około 5,2-kilometrowej trasy zajęło mi całą wieczność więc nie ma się czym chwalić. A właściwie nie byłoby, gdyby nie jeden drobny szczegół... 3 tygodnie temu, odbierając wypis ze szpitala dowiedziałem się, że co najmniej przez 6 tygodni nie będę w stanie biegać... Ale po kolei.

sobota, 20 lutego 2016

Powitanie z Afryką

      Afryka od samego początku robi na nas spore wrażenie. Na Międzynarodowe Lotnisko im. Nelsona Mandeli w Prai przybywamy po zmroku, z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Nie znamy miasta, nikt też nas nie odbierze - do mieszkania mojego znajomego, gdzie spędzimy kolejnych kilka dni, musimy dotrzeć sami.

Pierwszy rzut oka na Afrykę
      Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie mamy miejscowego numeru telefonu, ani dostępu do internetu, ani nawet nie znamy adresu! Ostatni raz z Marcosem rozmawiałem tuż przed wylotem z Gran Canarii, jakieś 2,5 godziny temu. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak: