sobota, 30 kwietnia 2016

Oszukać umysł.

      Zaczynało robić się coraz cieplej. Była 11:55. Słońce wzbiło się już na taką wysokość, że dawało się we znaki, nieprzyzwyczajonej do niego skórze. Na dodatek zaschło mi w gardle. Na szczęście spiker właśnie zapowiedział, że na trasie pojawi się dodatkowy punkt z wodą i to już na 2-gim kilometrze. Co za ulga! Normalnie biegnąc dychę nie przyjmuję płynów w ogóle, jednak już w tym momencie wiedziałem, że tym razem będzie to zbawienie.
      Zająłem miejsce w pierwszym rzędzie. Z głośników dobiegło do nas odlczanie: 5, 4, 3, 2, 1... START! Biegacze zalali ulice Torunia.


niedziela, 24 kwietnia 2016

Do 3 razy sztuka!

      Ten dzień zaczął się dla mnie już o 6:30. Pierwszy start był o 9:00, więc miałem akurat czas na zjedzenie porządnego śniadania na tyle wcześnie, abym mógł potem biec swobodnie bez zbędnie obciążonego układu pokarmowego. Około 8:30 wyruszyłem. Wziąłem auto, bez niego nie byłoby szans na realizację mojego planu - grafik był zdecydowanie za bardzo napięty.


      W Parku Poniatowskiego pojawiłem się sporo przed czasem. Jubileuszowa, dwusetna edycja łódzkiego Parkrunu miała być rozgrzewką przed kolejnymi startami, mającymi dla mnie większe znaczenie. Jak już wspomniałem wszystko miałem tego dnia wyliczone niemal co do sekundy, więc około 5-minutowe opóźnienie startu odrobinę mnie zmartwiło. Ostatecznie jednak udało się ruszyć.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Relacja - Czwarta Dycha do Maratonu - Lublin

      Do Lublina pojechałem kompletnie niepewny tego, czego mogę się po tym biegu spodziewać. Po długim dochodzeniu do siebie i wielu przerwach w treningach nie byłem w stanie jednoznacznie ocenić na co mnie będzie stać. Po cichu liczyłem, że uda się utrzymać stałe tempo 3:27 min/km, co dałoby upragniony rezultat 34 minut i 30 sekund.


      Na starcie ustawiłem się w drugim rzędzie, a głównym zadaniem, jakie postawiłem przed sobą na pierwsze kilkaset metrów było nie wyjście na prowadzenie. Robiłem tak już w tym roku wiele razy i zawsze okazywało się to błędem - tym razem miałem się pilnować!