piątek, 26 grudnia 2014

Biegiem przez widokówkę...

Biegłeś/aś kiedyś maraton przez krajobraz jakby wyjęty z pocztówki? Nie? Ja miałem to szczęście! Przenieś się do najcudowniejszego miejsca na Ziemii i sprawdź jak to jest klikając w ten link: Maraton przez pocztówkę! Serdecznie zapraszam! ;)

Maraton przez pocztówkę.

      Moje dotychczasowe maratony - i w Gdańsku i w Porto - biegłem typowo na czas. Wszystko miałem wyliczone co do sekundy i nie było mowy nawet o chwili zawahania. Co by się nie działo, musiałem biec dalej i to biec utrzymując założone tempo. Niby mówi się, że w bieganiu nie ma czynnika rywalizacji i dlatego jest ono tak wyjątkowym sportem. I to fakt, na trasie kompletnie nie interesowali mnie inni zawodnicy, jednak pozostawała rywalizacja ze sobą i z czasem, więc tak na prawdę nie zaznałem jeszcze czystej radości jaką daje bieganie. Do czasu! ;)

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Na zimę życie przyspieszyło.

      Hej wszystkim! Po maratonie w Gerês zauważyłem zwiększoną liczbę wyświetleń bloga, co jest dla mnie fantastyczną wiadomością, bo pokazuje, że są osoby, które lubią czytać moje wpisy! :D Dziękuję! Niestety (albo i na szczęście) zanim zdążyłem wrócić do pełni sprawności fizycznej po maratonie, niespodziewanie nadeszła kolejna wielka biegowa przygoda!

sobota, 22 listopada 2014

Koniec doby maratończyka!

Jesteś ciekawy niesamowitego zwrotu akcji na koniec "Doby maratończyka"? Zajrzyj koniecznie na Biegiem przez życie i sprawdź co takiego sprawiło, że także po maratonie w Porto czuję się zwycięzcą! :D ZAPRASZAM! ;)

Doba z życia maratończyka. Part 5.

      Język polski usłyszany w tłumie Portugalczyków, 3100 km od Polski nie należy do rzeczy najzwyklejszych, dlatego czym prędzej przedostałem się do źródła dźwięku po czym przywitałem się mniej więcej słowami "Czy ja słyszę Polaków?". Ufff, nie pomyliłem się! Znaczy, że nie było ze mną tak najgorzej.

piątek, 14 listopada 2014

Już gotowa przedostatnia odsłona "Doby z życia maratończyka"!

Chcesz wiedzieć jakie uczucia towarzyszą maratończykowi bezpośrednio po ukończeniu biegu na królewskim dystansie? Sprawdź  w zakładce Biegiem przez życie, jakie przeciwności losu mogą czyhać na bezbronnego biegacza zaraz za linią mety! Zapraszam!

czwartek, 13 listopada 2014

Doba z życia maratończyka. Part 4.

      Leżę tuż za metą w poprzek drogi i nic, ale to nic mnie już nie obchodzi. Wiem tylko, że spóźniłem się o 5 sekund (później okazało się, że o 7). Nie miałbym pojęcia ile czasu minęło, zanim 3 lub 4 osoby podniosły mnie z ulicy i posadziły na wózku inwalidzkim, ponieważ czas dla mnie stanął o 12:00:07, ale zatrzymany już na wózku stoper z czasem 3:02:12 mówi, że sprawnie im to poszło. Jeden z wolontariuszy postanawia mnie dobić i zaczyna do mnie gadać po angielsku (nie cierpię tego języka!).

niedziela, 9 listopada 2014

Doba z życia maratończyka - odsłona trzecia!

Już gotowa! A w niej zmagania z kontuzją, ścianą, własnymi słabościami i morderczymi podbiegami na trasie! Nie możecie tego przegapić! Kliknijcie tu: Biegiem przez życie i poczujcie się jakbyście sami ukończyli słynny Maraton w Porto!

Doba z życia maratończyka. Part 3.

21,097 km - 1:29:23 - Mijam półmetek wraz z niewielką grupą biegaczy.

22 km - Stromy zbieg po kostce brukowej na nadrzeczny deptak z bazarem. Przebiegamy przez niezły tłum, a stragany stoją na wyciągnięcie ręki. A gdyby się tak poczęstować? ;)

22,2 km - Teraz z kolei stromy podbieg po kostce. Zaczynam porządnie zipać. Na szczęście balonik z napisem 3:00, który przed półmetkiem niebezpiecznie zaczął się zbliżać, znów gdzieś znika :) Zaraz za podbiegiem skręt w prawo na słynny most. Bardzo motywujący tłum kibiców neutralizuje silne podmuchy wiatru :)

czwartek, 6 listopada 2014

Doba z życia maratończyka.

Część druga "Doby" czyli pierwsza połówka maratonu już dostępna w zakładce Biegiem przez życie ;) Zapraszam do czytania!

Doba z życia maratończyka. Part 2.

9:00:00 - KABOOOOOOOOOM!!!!! Świat się dla mnie wyzerował...

0:00:01 - Grzecznie czekam na choć milimetr miejsca przede mną...

0:00:12 - Pierwsza biała linia na drodze dzisiejszego dnia osiągnięta! Od chwili minięcia startu liczy mi się czas netto.

0:00:15 - Slalom między ludźmi! I to dosłownie! Schylanie się, przeskakiwanie, wciskanie między kogoś, a barierkę, mijanie na milimetry fotografa... Jak ja nie lubię tłumów!!!

0:00:25 - Uff, trochę powietrza i luzu na drodze. Patrzę za siebie i jest dobrze, balonik z napisem 3:00 ma do mnie jakies 30 metrów, a akurat zaczął się podbieg, więc nie muszę się na nim forsować.

0:00:45 - Balonik mnie dogania, a ja grzecznie zajmuję swoje miejsce za nim.

0:02:00 - Denerwuje mnie to, że co chwila dostaję tym balonem po głowie! Mam to znosić przez całe 3 godziny?!

0:04:14 - Co jest grane? Powinniśmy być już na pierwszym kilometrze!

poniedziałek, 3 listopada 2014

Doba z życia maratończyka!

Kolejny maraton ukończony! Tym razem przygotowuję dla Was opis tego najważniejszego dnia, minuta po minucie! ;) Pierwsza część już dostępna w zakładce Biegiem przez życie ;) Serdecznie zapraszam!!!

Doba z życia maratończyka. Part 1.

3:40 - Przebudzam się. Szybki ruch ręką w stronę zegarka! - Ufff... Mam jeszcze czas. Za ścianą gra muzyka - ta sama piosenka, co przez cały wczorajszy dzień - to współlokator nadal nagrywa płytę, nieźle! Ja jednak mam do budzika jeszcze ponad godzine, więc wracam do świata snu.

poniedziałek, 6 października 2014

Chcesz wiedzieć jak zmotywować się do biegania?

W dziale Biegiem przez życie słów kilka na temat samodyscypliny ;) Serdecznie zapraszam do lektury!

Samodyscyplina

      "Podziwiam Cię!" - te słowa ostatnimi czasy zdarza mi się słyszeć bardzo często z ust znajomych. Gdy tylko dowiadują się, że biegam 4 razy w tygodniu, co daje średnio ok 60 km są pod wrażeniem.       "Wow! Jesteś taki ambitny! Co za samozaparcie! Że Ci się tak chce!". Kiedy ktoś pyta się jak trenuję i dla przykładu podaje mu ostatni trening:
      - Dziś rano przebiegłem 25 km.
      - Whaaaaat??? 25? TWENTY FIVE? VINTE E CINCO? You are crazy man!

niedziela, 21 września 2014

Przeprowadzony. Pierwszy miesiąc na "legendarnym" programie Erasmus.

      Przeprowadzka potrafi zająć dużo czasu. I nie chodzi mi tu o czas na podróż czy poukładanie rzeczy w szafach... tego drugiego wciąż jeszcze nie zrobiłem! Bardziej mam na myśli czas potrzebny na przystosowanie się do nowych warunków oraz ułożenie sobie na nowo życia według własnych potrzeb.
      Nie wiem, jak często zdarza Wam się przeprowadzać, ale ja pół mojego życia spędziłem na walizkach, więc teoretycznie powinno mi być łatwiej. I z reguły było. Tym jednak razem akomodacja trwała prawie miesiąc. Dlaczego? Nie wiem, być może po prostu się starzeję. A może chodzi o to, że pokój, w którym ostatecznie zamieszkałem, wynająłem dopiero po trzech tygodniach "tułaczki" po Aveiro?

niedziela, 17 sierpnia 2014

Debiutancki maraton

W zakładce Biegiem przez życie ukazał się nowy post, na temat mojego debiutanckiego maratonu. Jeśli jesteś ciekawy jak wygląda maraton od wewnątrz, oczami laika, koniecznie sprawdź! Serdecznie zapraszam do czytania i zostawiania w komentarzach swoich uwag!

XX Gdański Maraton Solidarności

      Od wczoraj (a ściślej od przedwczoraj, bo przecież jest już pierwsza w nocy), od godziny 13:10 mogę jak najbardziej zgodnie z prawdą wypowiedzieć zdanie: "Jestem maratończykiem". Czuję się z tym wyśmienicie i jest to dla mnie prawdziwy powód do dumy, jednak główne, towarzyszące mi aktualnie uczucie to rodzaj... ulgi. Dlaczego?