czwartek, 12 maja 2016

Relacja - Bieg Wdzięczności - 8.05.2016

      Tak naprawdę była to moja pierwsza okazja, aby zmierzyć się z większością czołowych biegaczy w regionie. Do tej pory ścigałem się albo w mniejszych, lokalnych zawodach, albo w dużych, ale na wyjeździe, więc mimo, że czułem się tego dnia mocny, nie do końca wiedziałem czego mogę się spodziewać po Biegu Wdzięczności za Pontyfikat Jana Pawła II w Konstantynowie Łódzkim, na którego linii startowej właśnie stałem. Cel był jasny - 16:30...


      Starym zwyczajem, wyniesionym jeszcze z czasów kolarstwa, ustawiłem się w pierwszej linii i niecierpliwie czekałem na sygnał startera. 5, 4, 3, 2... Jak zwykle puścili nas na "1". Na pierwszej prostej było bardzo ciasno, co powodowało, że czułem się trochę nie komfortowo - musiałem uważać stawiając każdy krok, a na dodatek co chwila byłem podkopywany przez biegnących za mną. Spodziewałem się, że jak to zwykle bywa, bardzo szybko grupa się przerzedzi i powstanie trochę luzu, jednak ku mojemu zdumieniu nic takiego nie następowało.


      Wszystkie oczy zwrócone były na Błażeja Skowrońskiego, który był murowanym kandydatem do zwycięstwa. Jemu najwyraźniej jednak niezbyt się spieszyło, gdyż rozpoczął bardzo wolno, a nikt nie kwapił się by go wyprzedzić. Na szczęście po kilkuset metrach z odsieczą przyszedł Janek, który podyktował mocniejsze tempo, co zaowocowało błyskawicznym uszczupleniem czołówki oraz uratowaniem pierwszego kilometra, który dzięki niemu zajął nam 3:20.


      Grupa liderów była coraz mniejsza, Janek jednak ani myślał zwalniać. Drugi kilometr minęliśmy w 6:34, jadnak tak wysokie tempo narzucone na finiszowej prostej, która biegła minimalnie pod górę, a na dodatek pod wiatr zdecydowanie nie było dla mnie. Piątka zawodników powoli zaczęła się oddalać, a z "odpadków" kawałek za półmetkiem (8:17) uformowała się 7-osobowa grupa pościgowa. Pan Jagoda, Mauratończyk, Andrzej Pietrzak, Michał Stawski, Daniel Romanowicz, przybysz z Małopolski i ja - co ja robiłem w tak doborowym towarzystwie? :O


      Niedługo potem grupka nam stopniała - Daniel, który kilka dni wcześniej pokonał mnie na trasie Biegu Parafialnego, chyba odczuł trudy dwóch startów w tak niedużym odstępie czasu. Ja natomiast czułem, że mogę przyspieszyć i zaraz za 3-cim kilometrem (10:00), korzystając z faktu, że akurat biegliśmy z wiatrem, przypuściłem atak. Na chwilę jeszcze na prowadzeniu zmienił mnie Andrzej, jednak szybko powróciłem na 6-tą lokatę, i tak biegnąc we dwójkę oddaliliśmy się nieco od reszty grupy.


      Nawrót osiągnąłem jeszcze jako szósty, jednak musiałem za nim zwolnić, bo nie wiadomo skąd wyrósł przede mną Jagoda. Normalnie pewnie ucieszyłbym się, że ktoś osłania mnie od wiatru, ale kto zna Jagodę wie, że marny z niego wiatrochron :D


      We trójkę osiągnęliśmy 4-ty kilometr (13:25) i wspólnie kontynuowaliśmy bieg w kierunku mety. Już wcześniej zorientowałem się, że z założonych 16:30 nici, oraz że w najgorszym przypadku będę 3-ci w kategorii wiekowej i wszystko zależeć będzie od kolejności liderów na mecie, a nic ode mnie, więc można powiedzieć, że o nic już nie walczyłem. Postanowiłem jednak zagiąć się na finiszu, aby jak najwyżej postawić sobie poprzeczkę w postaci nowej życiówki przed LCJ Run. Jagoda włączył nitro i tyle go było widać, a zza pleców wyskoczył jeszcze przyjezdny Krakowianin i właściwie było już pozamiatane. Walkę o 8-me miejsce wygrałem minimalnie z Andrzejem Pietrzakiem osiągając czas 16:48, który (mam nadzieję, że jeszcze tylko przez kilkadziesiąt godzin) jest moją życiówką na 5 km.


      Tradycyjnie już, jak po każdym dotychczas moim wiosennym biegu jestem zadowolony, jednak pozostaje duży niedosyt, bo wiem, że stać mnie na więcej. Poprzez kolejne treningi szukam sposobu, by uwolnić drzemiący we mnie potencjał i mam nadzieję, że już wkrótce coś we mnie "zaskoczy" i znacznie przyspieszę!


      Jako AkademiaBiegacza.pl spisaliśmy się niesamowicie - Łukasz 2-gi, a Janek 3-ci OPEN, Martyna 2-ga wśród kobiet, Karolina 1-wsza w K20, ja 2-gi, a Marcin 3-ci w M20, a na dodatek niemal wszyscy z nowymi życiówkami!


      Trenować z taką ekipą to zaszczyt i motywacja do codziennej pracy nad sobą, dzięki Akademio!! :) Do zobaczenia na Lotnisku! :D


PODSUMOWANIE:
X Bieg Wdzięczności
DATA - 8.05.2016
DYSTANS - 5 KM
CZAS - 16:48 MIN
ŚREDNIE TEMPO - 3:22 MIN/KM
ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ - 17,86 KM/H
MIEJSCE OPEN - 8/467
MIEJSCE KATEGORIA WIEKOWA - 5/59

2 komentarze:

Podobał się wpis? Zostaw komentarz! Nie podobał się? I tak zostaw! Dziękuję! :D